Energia odnawialna społecznie

Rozpowszechnianie stabilnych, tanich i ekologicznych źródeł energii to wyzwanie, jakie stawia sobie wiele przedsiębiorstw społecznych. Nie boją się wykorzystywać nowych technologii i szukać zupełnie nowych rozwiązań, często śmiesznie prostych, a przy tym niezwykle wydajnych.

Przedsiębiorstwa społeczne, które zajmują się produkcją i dostarczaniem energii ze źródeł odnawialnych można podzielić na dwie zasadnicze grupy, zależnie od obszaru działania. Do pierwszej zaliczyć można przedsiębiorstwa, które działają w krajach rozwijających się i docierają wszędzie tam, gdzie pojęcie stabilnego źródła energii właściwie nie istnieje. W drugiej grupie są wszystkie pozostałe firmy, które zazwyczaj działają lokalnie, a ich głównym celem jest ekologiczny rozwój danej społeczności. Kolejnym rozróżnieniem, istotnym od strony technologicznej jest rodzaj źródła energii proponowanej przez przedsiębiorstwo. Najczęściej oferują one energię słoneczną, wiatrową, geotermiczną, wodną i organiczną.

Co ważne – rozwój technologiczny, jeśli chodzi o tanie, ekologiczne źródła energii, odbywa się w niezwykle dynamicznym tempie i z roku na rok przybywa nowych rozwiązań. Ostatnim hitem jest elektromagnetyczny silnik RF 5000 wymyślony przez hiszpańskiego inżyniera Antonio Romero, który raz uruchomiony, produkuje energię całkowicie za darmo i nie potrzebuje żadnych zewnętrznych doładowań.
Tymczasem jednak, według raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) – ponad 2 miliardy ludzi na świecie nie ma dostępu do elektryczności. Ponad 3 miliardy ludzi nie dysponuje nowoczesnymi, czyli relatywnie bezpiecznymi i stabilnymi źródłami energii, które potrzebne są do gotowania lub ogrzewania domów. Zamiast tego wykorzystują drewno, węgiel, naftę, nawozy i rośliny, które w procesie spalania emitują szkodliwe dla zdrowia i dla środowiska substancje. Co roku, na skutek zatrucia umiera 2 miliony ludzi, z czego 40% to dzieci.
Co więcej, tradycyjne źródła energii wiążą się z dewastacją lasów, erozją gleby i ciągłą emisją dwutlenku węgla. Największy problem z dostępem do elektryczności mają mieszkańcy środkowej Afryki oraz południowej Azji. Stanowią ponad 80% wszystkich potrzebujących. Przedsiębiorstwa społeczne działające na tych terenach skupiają się przede wszystkim na dostarczaniu i popularyzowaniu źródeł energii słonecznej, wodnej oraz wiatrowej.

Lampka na biurko, która zmienia życie
Jednym z nich jest australijska firma Barefoot Power Limited, działające na całym kontynencie afrykańskim, przede wszystkim w Ugandzie i Kenii. Firma dostarcza zarówno pojedyncze, proste lampki na biurko, jak i złożone systemy oświetleniowe dla szkół i szpitali. Wszystko ładowane energią słoneczną.
Aby dotrzeć do dużej ilości potencjalnych klientów, Barefoot Power dużo uwagi poświęca rozwojowi sieci dystrybucyjnej współpracując przy tym np. z organizacjami pozarządowymi, operatorami sieci komórkowych. Czas dojazdu do niektórych zainteresowanych to dwa dni. Dlatego w każdym z obszarów działania firma zakłada sieć swoich przedstawicielstw. Aby zwiększyć sprzedaż i zasięg działania Barefoot Power współpracuje z przedsiębiorstwami oferującymi mikrokredyty i szczególnie promuje swoją ofertę w okresie zbiorów bananów, kawy i innych upraw, kiedy okoliczna ludność, utrzymująca się przede wszystkim z rolnictwa dysponuje gotówką. Do tej pory firma sprzedała 350 tysięcy lamp i zestawów oświetleniowych, z których korzystać może 1,7 milionów osób z Afryki, Azji i w rejonie Pacyfiku.
Podstawowym produktem Barefoot Power jest lampka biurkowa z fotoogniwem o mocy max. 1,5 wat, które może przetwarzać i magazynować energię słoneczną. Zestaw jest zaprojektowany w Australii, wytwarzany w Chinach, a kosztuje 28 dolarów. W ostatecznym rozrachunku jest tańszym i dużo bezpieczniejszym rozwiązaniem niż np. powszechnie stosowana nafta. Pozwala nawet na poważne oszczędności w domowych budżetach – twierdzą specjaliści z Barefoot Power. Do większych zestawów sprzedawanych przez firmę dołączany jest bezpłatnie telefon komórkowy i ładowarka. – Dla wielu naszych klientów, ta drobna z pozoru innowacja to ogromna zmiana w życiu tu i teraz – mówi Anne Kayiwa Kaggwa, sales & marketing manager firmy.
Barefoot Power ma 100 pracowników na całym świecie i około 2 tysięcy współpracowników. Do roku 2015 firma chce zaopatrzyć w lampy 10 milionów osób, poszerzając zasięg swojego działania na Ghanę, Senegal, Nigerię i Indie. Tym samym uda się zmniejszyć zużycie nafty o 100 milionów litrów, zaoszczędzić 600 milionów dolarów i zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o prawie jedną tonę.
Firma powstała w 2005 roku, a jej dochód w 2011 roku wyniósł 4 miliony dolarów. W 2012 roku działalność firmy uhonorowano nagrodą Ashden. Jest to wyróżnienie przyznawane od 2001 roku przez brytyjską organizację Ashden wspierającą rozwój „zielonej energii” na terenie Wielkiej Brytanii i w krajach rozwijających się. W ciągu ostatnich 11 lat organizacja nagrodziła 140 pionierskich przedsiębiorstw zajmujących się nowatorskimi źródłami energii.

Angielska kooperatywa
Panele solarne są efektywnym źródłem zielonej energii także w brytyjskich spółdzielniach energetycznych, które stają się powoli specjalnością wyspiarzy. W ciągu ostatnich czterech lat przybyło ich o jedną czwartą. Pierwsza zielona farma energetyczna, a dokładniej farma wiatrowa powstała w Kumbrii (północno-zachodnia Anglia) w 1997 roku. Od tego momentu ponad 7 tysięcy fundatorów indywidualnych zainwestowało ponad 16 milionów funtów w ponad 40 kolektywnych projektów związanych z energią odnawialną. Największą kooperatywą przetwarzającą energię wodną ma być powstająca właśnie Sheffield Renewables, której sercem jest wodno-elektryczny generator na rzece Don. Ma on produkować rocznie 310 Kwh prądu co wystarczy na zasilenie 80 domostw i pozwoli „zaoszczędzić“ 170 ton dwutlenku węgla rocznie. Projekt wyceniono na 250 tysięcy funtów, a indywidualni akcjonariusze mogą spodziewać się 3% zysku po dwóch latach od momentu uruchomienia turbiny. Cena jednej akcji wynosi jeden funt, minimalna ilość, jaką można kupić to 250 akcji, maksymalna – 20 tysięcy.
Co ważne – zwrot z inwestycji nie jest gwarantowany. Aby zabezpieczyć ich interesy, pieniądze fundatorów ulokowane zostają na specjalnym koncie i zostaną wypłacone dopiero kiedy twórcy projektu będą pewni, że całokształt inwestycji pozwoli na osiągnięcie spodziewanych zysków. W tej chwili w Sheffield Renewables zainwestowało 76 osób, projekt promowany jest przez 25 wolontariuszy, a jego fanami jest 2000 mieszkańcow z okolicy. Zbiórka pieniędzy na generator w Sheffield trwa m.in. na portalu fundraisingowym www.microgenius.org.uk poświęconym specjalnie spółdzielniom, które chcą inwestować w zieloną energię.
Projekt będzie doinwestowany także przez Co-operative Group, największą spółdzielnię w Wielkiej Brytanii, której właścicielami jest 6 milionów obywateli. Utworzony w ramach firmy Coopertive Enterprise Hub czyli swego rodzaju „kołyska“ dla nowych przedsiębiorstw przeznaczył na rozwój kooperatyw energetycznych milion funtów. Jak twierdzą fachowcy, największą zaletą spółdzielni energetycznych jest fakt, że nie są w żaden sposób kontrolowane z zewnątrz. Wpływ na ich działalność mają tylko mieszkańcy lokalnej społeczności, którzy zainwestowali w projekt. Rozwój spółdzielni ułatwią z pewnością bardzo pożądane regulacje prawne i uproszczenie procedur zakładania tego rodzaju kooperatyw.

Żarówka z butelki
Niezwykle prosty pomysł na wsparcie energetyczne mieszkańców krajów rozwijających się realizuje Fundacja My Shelter, także nagrodzona przez Ashden. Projekt pt. „Liter of Light“ realizowany jest od kwietnia 2011 roku, między innymi w najbiedniejszych dzielnicach Manili, stolicy Filipin.
Przy pomocy plastikowej butelki, wody z odrobiną chloru (ochrona przed algami) i kleju powstaje żarówka o mocy 55 Watów. Można zainstalować ją w dachu, praktycznie bez żadnych kosztów – wystarczy wyciąć otwór. Rozwiązanie wydaje się śmieszne proste, ale jego konsekwencje są poważne. Dzięki solarnej żarówce w wielu domach pojawiło się światło, w innych udało się zaoszczędzić spore sumy pieniędzy przeznaczane na prąd. Żarówka jest nie tylko tania w wykonaniu, ale także trwalsza i bardziej wydajna niż zwykłe okno.
Pierwowzór butelkowej żarówki jest dziełem Amy Smith z C-Lab, Massachusetts Institute of Technology i powstał, aby pomóc mieszkańcom Haiti po ataku tornado. Jego adaptacją na Filipinach zajął się zespół ośmiu osób pod kierunkiem Illac Diaz z My Shelter Foundation. Instalacja żarówki kosztuje dolara. Prąd na Filipinach jest najdroższy w całej Azji, przeciętny rachunek to około 6 dolarów miesięcznie – przy czym prąd wykorzystywany musi być bardzo oszczędnie. Mieszkańcy slumsów, korzystają zazwyczaj z nielegalnych połączeń, które wbrew potocznym przekonaniom są droższe niż legalne. Wielu z nich nie stać na korzystanie z elektryczności i oświetlają mieszkania świecami, które są niebezpieczne dla zdrowia.
W samej Manilii żarówkę zainstalowano w 28 tysiącach domów, obecnie projekt promowany jest w Indiach i Indonezji. Do 2015 roku na całym świecie ma zostać zainstalowanych milion butelkowych żarówek.

ekonomiaspoleczna.pl